-Lepiej się stąd zbierajmy-powiedziałam. Dopiero po wypowiedzeniu tych słów zdałam sobie sprawę, że mój głos zabrzmiał szorstko. W oddali usłyszeliśmy gwizd ekspresu. Stanęłam przodem w stronę, z której pochodził dźwięk. Po niedługiej chwili, w której Charu zdążył się podnieść, ze świstem minęła mnie pędząca metalowa maszyna. Silny podmuch wiatru ściągnął mi z głowy kaptur. Wystawiłam rękę w bok by złapać się barierki ostatniego wagonu. W chwili gdy chwyciłam metalową rurkę, złapałam również bóstwo Pokoju za rękaw wciągając go na wagon. Nogą otworzyłam drzwi do środka wagonu i wrzuciłam tam chłopaka. Następnie sama tam wskoczyłam zamykając za sobą drzwi. Wstałam i złapałam się za prawe ramię. "Kiedyś wyrwę sobie w ten sposób rękę" pomyślałam ponuro i usiadłam na najbliższym siedzeniu masując ramię. Widziałam jak Charu siada na przeciwko mnie. Dzielił nas niewielki stół, jednak po wcześniejszym zbliżeniu miałam wrażenie, że to i tak za blisko. Grzywka całkowicie zasłoniła mi oczy.
-Nic ci nie jest?-spytał. Odwróciłam wzrok w stronę okna. Pokręciłam lekko głową. Nie miałam za bardzo ochoty się odzywać. W milczeniu obserwowałam szybko migające obrazy za oknem. Powoli róż ciemniał. Otoczenie zmieniało się w ciemne tereny powojenne. Nie chciałam wysiadać. Postanowiłam zrobić rundkę w okuł wszystkich stref. Zerknęłam na Charu. Zobaczyłam, że dziwnie mi się przygląda.
-Co?-spytałam tylko i oparłam się o wygodne siedzenie. Rzadko przebywałam wewnątrz pociągu. Zawsze jakoś mnie to.. Odstraszało. Wolałam czuć podmuch powietrza na skórze niż miękkie siedzenie pod tyłkiem.
Charu? Jak widać.. Nie było pomysłu ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz