wtorek, 1 września 2015

Od Clarissy c.d. Suzushikujo

Weszłam za Suzu do kuchni. Bezczelność tej dziewczyny nie miała granic. Jakim prawem wchodziła do domku, skoro zobaczyła, że jest już zajęty i to przeze mnie? Miałam zamiar ją stąd wykurzyć i to jak najszybciej. Nikt nie ma prawa wchodzić na moje terytorium bez pozwolenia. Pomińmy fakt, iż nikt nigdy takiego pozwolenia by nie uzyskał.
 - Co tu robisz? - Warknęłam wściekła. Stanęłam przed nią i wyjęłam jej szklankę z ręki, stawiając ją z impetem na blacie. Suzushikujo spojrzała na mnie zaskoczona, a ja spiorunowałam ją wzrokiem. Miałam ochotę złapać ją za frak i wyrzucić za drzwi. Zresztą wiedziałam, że prędzej, czy później to zrobię. - Wyjdź!
 - Co? O co ci chodzi? - Zawołała zirytowana dziewczyna. No jasne - ona nie wie o co mi chodzi! Bo wcale nie wie kim jestem, prawda? I że wystarczy jeden mój ruch, by już nigdy nie ujrzała światła słonecznego. Jeśli nie wyjdzie stąd w przeciągu pięciu minut, to za niedługo będzie wąchała kwiatki od dołu.
 - Wynoś się stąd - syknęłam, powoli cedząc słowa. Rzadko przebywałam tutaj, zazwyczaj można było mnie znaleźć na polach bitwy, a jak już zdecydowałam się spędzić noc w domku, ktoś oczywiście musiał mi przeszkodzić. Ja to mam szczęście w życiu...
 - Niby czemu - prychnęła pogardliwie wzruszając ramionami. Wzięła spowrotem do ręki szklankę i robiąc kilka łyków, odwróciła się w stronę okna. Ale ona mnie denerwowała... Czułam, że za niedługo wybuchnę i naprawdę zrobię jej krzywdę. Nie żebym miała jakieś wyrzuty, ale potem oczywiście wszyscy będą na mnie źli. - Domek jest dla wszystkich.
 - Ale teraz jestem tutaj ja - powiedziałam jakimś nieswoim głosem. Sama bym się go przestraszyła, gdybym bała się czegokolwiek, ale w swoim życiu widziałam już tyle, iż nic nie mogło mnie przerazić. Przecież byłam obecna podczas najkrwawszych wojen.
 - Szczerze mówiąc, nic mnie to nie obchodzi, moja droga - odparła i wyminęła mnie, kierując się do salonu. Oczywiście podążyłam za nią. Gdyby Suzushikujo naprawdę mnie znała, to uciekałaby gdzie pieprz rośnie. Bóstwo Chaosu i Zniszczenia powinno się tego domyślić.
 - Opuść ten dom, zanim stanie ci się krzywda - ostrzegłam ją, zakładając ręce na piersi i opierając się o framugę drzwi. Zauważyłam, że dziewczyna zbliża się do fotela bujanego, co już całkiem mnie rozsierdziło. Ten fotel był mój!
 - Nie - odpowiedziała, a ja w tym momencie podbiegłam do niej, złapałam ją za ramiona i cisnęłam nią o ścianę. Cholera. No i znowu się nie powstrzymałam... I po co było mnie prowokować? Miałam tylko nadzieję, że nie stało jej się nic poważnego.

Suzushikujo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz