niedziela, 20 września 2015

Od Chihayi c.d. Charu

Zacisnęłam dłonie w pięści. Miałam już dość tego wszystkiego. Z chęcią umarłabym nawet w tej chwili. Jednak przed tym musiałam coś zrobić. Coś za co zapłacę w przyszłości, najprawdopodobniej, własnym życiem. Z cichym warknięciem dźwignęłam się na rękach do pozycji siedzącej. Charu patrzył na mnie uważnie. Pewnie uważał, że ledwo żyję. Może i miał rację, ale nie byłam na tyle wykończona by nie myśleć trzeźwo. Zerknęłam na niego kątem oka. Nie wiedział moich oczu kryjących się pod czarną grzywką. To nawet lepiej. Przynajmniej nie wie o czym myślę. Wstałam powoli i stanęłam na prostych nogach. Ułożyłam skrzydła w ten sposób, żebym mogła się na nich trochę podpierać. Spojrzałam na Charlie'go wyczekująco. Natychmiast wstał i stanął na przeciwko mnie. Specjalnie ustawiłam się przodem w stronę portalu.
-Jest jeden sposób byś mi pomógł-powiedziałam wpatrując się w ziemię.
-Jaki?-spytał z zapałem chłopak. Poczułam dziwny ścisk w żołądku. To co chciałam zrobić było nie fair w stosunku do tego jak on się o mnie martwił. Chociaż robiłam to dla jego dobra, więc...
-Nie wracaj tu.-powiedziałam ostro i mocnym kopnięciem w splot słoneczny wrzuciłam Charu w portal. Następnie zablokowałam go na jakiś czas. Miałam nadzieję, że na wystarczająco długo. I, że użyłam odpowiedniego zaklęcia. Możliwe było, że wypowiedział złe słowa. Naukę wyższych bóstw o blokujących zaklęciach pamiętałam jak przez mgłę, więc było to możliwe. Na powrót przybrałam postać bez skrzydeł. Odwróciłam się w stronę lasu. Wiedziałam, że prędzej czy później Niszczyciele mnie znajdą. Liczyłam jednak, że zajmie im to trochę więcej czasu.. Pokręciłam głową, w momencie, w którym rozległ się znajomy huk wystrzału.
-Cholera..-mruknęłam pod nosem i puściłam sie biegiem w przeciwną stronę. W duchu liczyłam jednak, że portal faktycznie został zablokowany. Bo gdybym jednak pomyliła słowa... Wolałam o tym nie myśleć.
Nagle wyłożyłam się jak długa nie mogąc ruszyć nogami. Z jękiem podniosłam sie na łokciach i spojrzałam na swoje nogi. Moje kostki oplatał sznur.
-Co do cholery..?-syknęłam. Trzask gałęzi zwrócił moją uwagę. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam tylko czarne buty, ponieważ zaraz potem oberwałam czymś w głowę i straciłam przytomność.


Charu? Tak na.. Szybko i krótko, nie chce mi sieeeeee .-. cza wrócić do czytania książek ;_; #lektura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz