piątek, 25 września 2015

Od Charu c.d. Chihayi

Naprawdę, nie spodziewałem się, że ona to zrobi. I byłem na nią wściekły. Jak ona mogła? Przecież ja chciałem tylko dla niej dobrze. Chciałem uratować jej życie, jakoś jej pomóc, a spotkałem się z taką reakcją...
 Zorientowałem się po chwili jednak, że Chihaya nie uważała chyba zbytnio na lekcjach, gdyż wcale nie udało jej się zablokować portalu, chociaż się starała. Co prawda, zamknęła go na chwilę, ale trwało to zaledwie niecałą minutę. Gdy otworzył się ponownie, już miałem przejść spowrotem do ludzkiego świata, gdy zatrzymałem się w ostatniej chwili. Dlaczego właściwie ja to robię? Dlaczego ciągle jej pomagam, skoro ona nie chce tej pomocy przyjąć? Powinienem zostawić ją w tym lesie, tak postąpiłby każdy racjonalnie myślący człowiek. Ale nie ja. Po prostu nie mogłem. Nie potrafiłem jej zostawić. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby stało jej się coś złego.
 Ponownie znalazłem się w ludzkim świecie. Rozejrzałem się dookoła z nadzieją, że ujrzę Bóstwo Nocy. Nigdzie jej jednak nie było. I szczerze mówiąc nie wiedziałem, gdzie jej szukać. Wołanie na całe gardło "Chihaya, gdzie jesteś?" nie było mądrym pomysłem, gdyż przecież mógł mnie usłyszeć jakiś Niszczyciel, albo inna osoba czyhająca na nasze życie.
 Ruszyłem więc ścieżką przez las z nadzieją, że może akurat będę miał szczęście i odnajdę dziewczynę. I naprawdę, miałem szczęście, jeśli tak można by to nazwać. Ujrzałem Chihayę leżącą na ziemi. Już miałem do niej podbiec, zapytać co się stało, gdy ujrzałem Niszczyciela, który podszedł do niej i uderzył Bóstwo Nocy w głowę kolbą pistoletu.
 - NIE! Zostaw ją! - Zawołałem pod wpływem emocji. Nie myślaem w tej chwili racjonalnie - nie było przecież mądre ujawnianie się - mogliśmy stracić życie we dwójkę, ale również nie wyobrażałem sobie, że mógłbym nie zareagować.
 Niszczyciel na początku był zaskoczony - nie wiedział, kto przeszkadza mu, kto niszczy jego niecny plan. Spojrzał na mnie, nie poznał jednak chyba od razu, że jestem bóstwem. Mimo to jednak wyciągnął przed siebie rękę z pistoletem i wycelował we mnie.


 Chihaya? To tak na szybko... I jeszcze nie przyzwyczaiłam się do powrotu laptopa :p Jeszcze się rozkręcę xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz