wtorek, 1 września 2015

Od Chihayi c.d. Charu

Spojrzałam na niego wielkimi oczyma.
-Co..?-z mojego gardła wydobyło się tylko to. Cała pozostała część gdzieś zginęła. Przecież nie mogłam go tak tu zostawić z tym stworem. Puściłam go powoli. Widziałam jak moja ręka cała się trzęsie i dobrze wiedziałam, że zaraz cała będę się trząść. Zacisnęłam dłonie w pięści i wbiłam w chłopaka morderczy wzrok.
-Albo się ruszysz, albo ja cie ruszę-warknęłam. Charu nawet się nie ruszył. Westchnęłam zrezygnowana i odeszłam od niego na kilka kroków. Przywołałam swoją czarną broń, do której potrzebna była moc. Wiedziałam, że używając jej jeszcze bardziej się osłabię, jednak musiałam to zrobić. Gdyby coś mu się stało.. Komukolwiek.. Wycelowałam w Charu. Mrucząc pod nosem coś w rodzaju przeprosin wystrzeliłam w jego stronę niebieski promień. Chłopak poleciał w bok prosto na jakiś stos gratów. Odwróciłam się w stronę stwora i wycelowałam prosto w jego łeb. Strzeliłam, a błękitna kula ledwo drasnęła Crystalveursa. Przełknęłam ślinę trochę niepewnie. Zły znak, skoro nawet go to nie ruszyło. Kolejne ataki nie przyniosły większego skutku, poza tym, że potwór wściekł się jeszcze bardziej. Ryknął na mnie, a jego ręka zmieniła się w miecz. "Jajć! Nie wiedziałam, że tak potrafi.." przeleciało mi przez myśl. Oddychałam ciężko, te ataki szybko mnie wymęczyły. Chociaż to chyba nie ich wina.. Wyprostowałam się, a broń natychmiast zniknęła. Postanowiłam zaatakować go fizycznie. Tak chyba będzie lepiej. Wyciągnęłam z kieszeni czerwoną broń. Wzięłam głęboki wdech i odbijając się mocno jedną nogą pobiegłam w stronę Crystalveursa. Stwór zamachnął się swoją mieczo-ręką i wycelował we mnie. Podskoczyłam unikając kryształowego ostrza i wylądowałam na łapie stwora. Jedna noga ześlizgnęła mi się z miecza i uderzyłam mocno kolanami o kamień przy okazji przecinając sobie nogę gdzieś na udzie. Szybko się podniosłam i spojrzałam prosto w ślepia przeciwnika. Ten zaryczał i z ogromną siłą wyrzucił mnie w powietrze. Poleciałam naprawdę wysoko. Postanowiłam wykorzystać siłę spadania do własnych celów. W najwyższym momencie zrobiłam kilka obrotów. Moja broń zmieniła się w wielki, ostry miecz. Kiedy zaczęłam spadać wymierzyłam prosto w środek łba Crystalveursa. Gdy krawędź miecz zetknęła się z kryształem ten ustąpił ostrzu. Spadłam na ziemię przecinając potwora na pół. Spojrzałam w górę, wspierając się na mieczu. Nagle obie połówki mojego przeciwnika rozpadły się na małe kawałeczki. Największy z nich spadł prosto na mnie przygniatając mnie swoim ciężarem do ziemi. Nie mogłam się spod niego wydostać, a przecież Charu też mi nie pomoże.. Chwila. Charu! Rozpaczliwie próbowałam wygramolić się spod kamienia, lecz moje wszystkie wysiłki szły na marne. W końcu wkurzona do granic uderzyłam w niego mieczem. Natychmiast rozpadł się na maluteńkie kawałeczki. "Och, głupia.. Nie mogłaś szybciej?" upomniałam się w myślach. Podniosłam się szybko i pobiegłam w stronę, gdzie wcześniej stał chłopak. Spojrzałam, w lewo i zobaczyłam jak leży na pół przytomny. Skoczyłam w jego stronę lądując tuż przed nim na kolanach. Dopiero w tym momencie poczułam szczypanie na udzie. Jednak zignorowałam je i zbliżyłam się bardziej do Charu. Patrzyłam na niego zmartwiona delikatnie głaszcząc go po policzku.
-Charu..? Nic ci nie jest?-szeptałam-Proszę, powiedz, że nic ci nie jest.. Tak strasznie cię przepraszam, ale musiałam..
Zupełnie zapomniałam o moim wyczerpaniu, braku tchu, rozcięciu i wszystkim innym. Tak cholernie sie o niego martwiłam..

Charu? xd beznadzieja, wybacz, ale: SZKOŁA ;C

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz