piątek, 4 września 2015

Od Chihayi c.d. Charu

Czułam jak z każdym krokiem kolana uginają mi się coraz bardziej. Jednak Charu trzymając mnie mocno za rękę ciągnął z uporem za sobą. Wiedziałam, że długo nie pociągnę. Po dowiedzeniu się o truciźnie w moim organizmie chyba bardziej zaczęłam odczuwać jej skutki. Pokonaliśmy kolejny zakręt i nagle chłopak wciągnął mnie do jakiegoś pokoju. Zaraz na wejściu potknęłam się o coś i runęłam prosto na niego. Charlie w ostatniej chwili mnie złapał, postawił do pionu i nakazał ciszę. Przez chwilę staliśmy w zupełnej ciszy, choć mnie zdawało się, że wokół nas coś wciąż szumi i buczy. Oparłam głowę o ramię Charu i westchnęłam cicho. Po dłuższej chwili spytał cichym głosem
-W porządku?
Skinęłam tylko głową. Gdyby pytał mnie o to ktoś inny to pewnie powiedziałabym mu prawdę. Że sama nie wiem czy mi zimno, czy może raczej gorąco. Że ledwo trzymam się na nogach, że w uszach słyszę dudnienie własnego serca, lecz gdy tylko przykładam dłoń w jego miejscu nie czuję zupełnie nic. Że to głupie uczucie braku tchu i płuc pełnych powietrza znowu powróciło. Kiedy przeszła mnie fala dziwnego bólu, warknęłam pod nosem i wbiłam paznokcie w ręce chłopaka. Ten syknął tylko i szepnął.
-Przecież widzę..
Chyba mówił coś jeszcze, ale nie usłyszałam. Miałam wrażenie, że wszystko dookoła mnie znika, a ja lecę do tyłu i spadam w czarną otchłań. Otaczała mnie pusta ciemność, zaciskając swoje macki na całym moim ciele. Kiedy jedna z nich zaciska się na moim gardle zupełnie tracę przytomność.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedzę w jakiejś ciemni. Tylko na mnie pada struga słabego światła. Ostro przeklinam pod nosem wpatrując się w pustą przestrzeń. "Co jest z tobą do cholery?"-pytam siebie po raz któryś. "Wylegujesz się nieprzytomna jak księżniczka, kiedy w każdej chwili to jego pierdolonego pokoju ktoś może wejść i zabić ciebie i Charu!". Wydzieram się na siebie od dobrych 10 minut. Jednak nie przynosi to żadnego skutku. Przewracam oczami, warcząc pod nosem i kładę się na.. Na czymś na czym jeszcze przed chwilą siedziałam. Zaczęłam zastanawiać się nad tym co wydarzyło się do tej pory. Przede wszystkim zbliżyłam się do Charu. Natychmiast spojrzałam w bok. Jakoś tak odruchowo. Nie to, że miałam coś do niego. Po prostu.. Uhhh. Sama nie wiem. Wtem usłyszałam czyjś głos, jakby z oddali, wołający moje imię. Czy to był..? Niemożliwe..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą twarz Charu. Zamiana miejsc, co? Przyglądał mi się uważnie. Nie bardzo wiedziałam co wyraża jego mina czy spojrzenie. Miałam mętlik w głowie, którego nie potrafiłam ogarnąć. Zamrugałam kilka razy i podniosłam się do siadu. Chłopak westchnął ciężko.
-Nie strasz mnie tak więcej-poczułam jak jego dłoń spoczywa na moim ramieniu. Zerknęłam na niego przez ramię i odsunęłam się trochę. Nadal odczuwałam skutki trucizny, ale jakoś słabiej. Tak samo było poprzednim razem, gdy straciłam przytomność. Czyli, że mały wysiłek i znowu opadnę z sił i zemdleję? To ma być takie błędne koło, aż się wykończę? Modliłam się, żeby to jednak było kłamstwo. Powoli się podniosłam, Charlie uczynił to samo. Dopiero teraz zauważyłam, że byliśmy w jakimś składziku bez okien. Nawet nie wierzyłam, że jeszcze nas nie znaleźli. 
-Obiecaj mi coś.-powiedziałam twardo. To naprawdę ja? Teraz mój głos był trochę bardziej podobny do mnie, jednak dla mnie nadal brzmiał bardzo obco. 
-No nie wiem..-mruknął Charu. Odwróciłam się do niego i zobaczyłam, że z uwagą mi się przygląda, a ręce ma spleciona na piersiach. Podeszłam do niego.
-Masz mi to obiecać.-upierałam się. "Jesteś pewna, że tego chcesz?" spytałam siebie w myślach. Nie było już możliwości odwrotu. 
-No co?
-Najpierw obiecaj.
-Okey, okey.. Obiecuję. 
-Właśnie mi obiecałeś-uśmiechnęłam się lekko pod nosem-że jeśli będzie taka potrzeba, to po prostu pozwolisz by mnie zabili. 
Charu już otworzył buzię, żeby się wydrzeć, ale zakryłam mu usta dłonią. Stanęłam na palcach zbliżając się do niego jeszcze bardziej. 
-Pamiętaj, że obiecałeś..-mruknęłam, odsłoniłam jego usta i delikatnie go w nie pocałowałam.


Charu? xDDDD Takie lofffki :'D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz