wtorek, 1 września 2015

Od Suzushikujo C.D. Clarissy

We wszechświecie istnieje wiele bóstw. Jedne są przyjazne i sprzyjające szczęściu, drugie pajające negatywną energią, a jeszcze trzecie neutralne bytujące dla zachowania równowagi i oddzieleniu dwóch poprzednich. Z pewnością jesteś w stanie wymienić większość z nich. Czasem kogoś pomijasz, zapominasz wspomnieć o kimś równie ważnym. Każde bóstwo jest ważne. Uczycie się o nich w szkole. Dorośli i dziadkowie wpajają wam do głowy, że istnieją dobre i złe. Że złych należy się strzec i pragną tego byś zgrzeszył. Że te dobre cały czas walczą z tymi złymi. Ale jaki jest sens opowiadać o czymś, o czym nie ma się pojęcia? Wiele osób układa legendy na temat ich osobistości, przypisuje bardzo często błędne cechy charakteru oraz aparycji. O każdym istnieją różne teorie i historię. Ludzie spekulują o nich kiedy nadarzy się taka okazja. Ich natura nie jednego zadziwia. Jednakże, czy oni wiedzą o tym? O tym, że to właśnie ludzie zrodzili wszystkie bóstwa? Gdyby cały czas był pokój, nie byłoby wojny. Gdyby cały czas trwał dzień, nie byłoby nocy. Dużo by tu jeszcze wymieniać. Dziś pragnę przybliżyć wam jedno z wielu istniejących bóstw. Ludzie często o nim zapominają, z pokolenia na pokolenie wiedza o nim coraz mniej. Ah... niektórzy wiedzą tylko, że istnieje. To przykre, bo wkońcu towarzyszy nam na co dzień. Często to przez nią popadamy w depresje, różne choroby psychiczne. W sumie po tym w większości przypadków ludzie popełnili samobójstwa a samo bóstwo wpada w stan melancholii. Zapomniane choć tak bliskie ludziom... bóstwo chaosu i zniszczenia... Suzushikujo. Kobieta jest inna od wszystkich. Przynosi ze sobą nie tylko chaos i zniszczenie ale również ból, cierpienie, rozpacz, krzyk agonii. Od tylu tysięcy lat to słyszała... a nadal pieśń cudzych krzyków, sapów, płaczu ją nie nudzi. Mhm... w sumie to satysfakcjonuje ją, pragnie więcej choć tak naprawdę to ona czuje się pusta. Dobrze przeczytałeś. Bóstwo chaosu i zniszczenia czuje się puste w środku, jakby nie posiadała większości tych emocji. Porównuje siebie do wszystkich lalek. Ale ona jest żywa i posiada zalążki uczuć. Choć są to negatywne uczucia i emocje, to zawsze coś. Właśnie to, czyni ją jeszcze człowiekiem zdolnym do czegoś. A może powodem braków jest zniszczenie? Nie wiem tego ani ja, ani nawet ona... Chaos coraz bardziej ją pochłania siejąc dookoła zniszczenie. Traci wszystko. Ale czy ona tego chce? Nie... nikt tego nie chce dlatego nie trzeba się jej pytać. Jak nie patrzeć Suzushikujo ma dwie twarze. Najczęściej jest ta zimna, pokerowa mina. Okazuje jedynie obojętność a jak się odezwie jej chłodna barwa przerazi nie jednego. Bo przecież poker face i zimny głos idealnie do siebie pasuje. Natomiast druga.... to całkiem inna osoba. Zachowuje się jak psychopatka, rzuca w kąt maskę numer jeden. Możesz powiedzieć o niej jak o szaleńcu. Nie panuje nad sobą ale bardzo często to wtedy ma wrażenie, że nie ma żadnych uczuć. To dlatego wszystkie bóstwa trzymają się od niej z daleka. Choć większości to nie przeszkadza, bo przyzwyczaiły się do jej stylu bycia...
Była świadkiem wielu nie przyjemnych rzeczy, ale nadal pozostaje taka sama. Nie zmienna, wieczna, nieśmiertelna.. Tak się tylko tobie wydaje. Nasza Suzu należy do nie wielkiej grupki bóstw, o których zachowaniu wiedzą inni. Często pojawiała się na opustoszałych polach bitew. Jej czarna postać widywana często w odbiciu potłuczonego szkła, zakrwawionych mieczy lub rozbitych luster. Zawsze gdy się zatrzymywała spoglądała w szare niebo. Przyzywała deszcz by obmył pole, które wraz z poznaniem chaosu doznało zniszczenia. Bóstwo to żyje w ciągłym nieszczęściu. Widziała nie tylko wyniszczającą drugą oraz pierwszą wojnę światową, ale również wiele innych bitew toczonych jeszcze wcześniej. Od dawna otaczały ją trupy i pobojowiska. Ludzie, którzy nie potrafili zrozumieć swojego życia oraz poukładać swojego życia, wcześniej pocieszali się, bo razem z nimi jest właśnie bóstwo chaosu i zniszczenia. Teraz jednak trwa, ludzie zapominają o niej, bo stała się codziennością. Wszyscy doszli do wniosku, że chaos stwarzamy sobie sami poprzez problemy, które sobie ubzduramy. Więc każdy pragnie mieć uporządkowane życie. I co to oznacza? Co jeżeli ludzie całkiem uwolnią się od chaosu i zniszczenia? Czy bóstwo zniknie? Sądzę, że jest to możliwe. A czy powróciłoby ? Z pewnością. A czy takie same? Nie wiem.
~~~~
Szłam powoli przedzierając się przez las. Moja grzywka opadała na moje czoło. Poprawiłam czarne rękawiczki. Nigdy ich nie zdejmowałam. Nie było powodu, chyba, że chciałam się umyć. Ale to nie istotne. Ziewnęłam szeroko zasłaniając usta ręką. Szkoła naprawdę potrafi zmęczyć. Wyszłam z lasu i trafiłam na jezioro. Było mi tak dobrze znane... Ogromne a na drugim końcu widziałam domek. Nie wyraźnie ale jednak widziałam. Przysiadłam przy brzegu tępo wgapiając się w taflę wody.
-Dziś jest tak spokojnie... - mruknęłam sama do siebie.
Naprawdę spokojnie, aż nazbyt jak na te czasy. W końcu współcześni ludzie są tacy zabiegani... na nic nie starcza im czasu. Może przez jakiś dzień tygodnia? Ale tak jest tylko w niedziele... Widocznie tracę rachubę czasu. Takie młode bóstwo.... inni mają ma ok. 20 tysięcy lat a ja zaledwie 16 tysięcy. Różnica jest dość spora. Wpatrywałam się leniwie w białe obłoczki sunące po nieboskłonie. Nudno... W sumie trzeba by gdzieś pójść się przespać. Robi się ciemno a myślę, że spanie tutaj nie będzie najlepszym pomysłem. Wstałam więc i od razu usłyszałam dźwięk zderzającego się ze sobą metalu. Ale to tylko moje kunai...
Ruszyłam więc do domku po drugiej stronie jeziora. Droga minęła mi szybko. I nie spodziewałam się, że ktoś tam by był. Ba! Przecież nie zwracam na to uwagi. Zapukałam jednak do drzwi. A mogłam tak po prostu wejść...Nagle drzwi z impentem otworzyła Clarissa. Nie spodziewałabym się jej tutaj. Właściwie dziś mogła odpuścić sobie to miejsce i zostać w naszej krainie. Bez słowa weszłam do środka zgrabnie ją wymijając. Doskonale wiedziałam, że będzie wkurzona. Nie przeszkadza mi to. Podreptałam do malutkiej kuchni. Do szklanki nalałam wody i wzięłam kilka łyków. Za sobą usłyszałam Clarissę. Cóż.... kto kolwiek by nie przyszedł i tak by nie była zadowolona.
(Clarissa? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz