piątek, 16 października 2015

Od Chihayi c.d. Charu

Patrzyłam na niego w milczeniu. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Nie wiedziałam nawet co myśleć o tym wszystkim. To była chyba pierwsza taka sytuacja, w której czułam się zupełnie bezradna. Pokręciłam głową i wbiłam wzrok w posadzkę. Co miałam zrobić? Nic nie mogłam. Jedyne wyjście jakie widziałam to oddać moc Niszczycielom. Ale na to Charu nigdy by się nie zgodził. Poza tym byłam pewna, że gdybym zrzekła się mocy, to na koniec i tak oboje byśmy zginęli. Nagle moim oczom ukazała się strużka krwi płynąca od chłopaka. Natychmiast podniosłam się do pionu. Trzeba w końcu jakoś zatamować to krewienie, bo jeśli nie... To kiepsko to widzę. Przybrałam postać bez skrzydeł i zdjęłam bluzę, która robiła za płaszcz. Podeszłam do Charu, szybko i sprawnie obwiązałam mu ją wokół klatki piersiowej, tak by materiał choć trochę tamował wypływ krwi.
-Nie potrzebne mi to..-mruknął Charu, który do tej pory milczał. Spojrzałam na niego zła mrużąc oczy.
-Nie da ci się wykrwawić, nawet o tym nie myśl-warknęłam. Stanęłam na prostych nogach i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na pierwszy rzut oka nie było stąd żadnego wyjścia, poza drzwiami. Jednak od czego są ciemne zakamarki w lochach? Podeszłam do najbardziej zaciemnionego kąta i dotknęłam ściany. A raczej jej nie dotknęłam, bo jej tam nie było. Zerknęłam na Charlie'go i uśmiechnęłam się delikatnie. Podeszłam do niego i wystawiłam dłoń.
-Zmywamy się?


Charu? Zero pomysłu. Musze się znowu wbić w "rytm"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz